Zaległy wpis. 2.5h z Adamem, Darkiem i Dawidem (ekipa z Chorwacji ;) ). Zaryzykowałem i Darek już asekuruje. Tym razem nic trudnego, wielokrotne wejścia na te same ściany żeby poprawić wytrzymałość.
W przeciągu tygodnia złapałem 3 kapcie, przeleciałem przez kierownicę i wkurzony przesiadłem się do auta :D
Wczoraj wracając wieczorem kapeć pod cmentarzem osobowickim. Coś cienkiego, na oko 8mm, ładnie przebiło się przez oponę i dętkę. Chyba w końcu coś trzeba zrobić z tym rowerem. Problem ze sterami, bicie na przednim kole, duże bicie na tylnym kole, brak tylnego hamulca. Niedziałająca tylna przerzutka, rozregulowana przednia przerzutka...
Miałem z Darkiem wpaść do chłopaków na południ, ale rano Darek zadzwonił, że się rozchorował i sam wymiękłem. Przez cały dzień męczyły mnie wyrzuty sumienia więc przed 17 siadłem na rowerem. W Januszkowicach osiągnąłem HRmaxa... kiedy zaczęły gonić mnie dwa kundle :D
Potem nie lepiej, nagle na drodze wyrasta dziura, podrywam cały rower, przelatuję nad nią... ale za nią następny krater, nie wiem jakim cudem to ominąłem ale jakbym wjechał to nie tylko kapeć ale i wywrotka pewna.
Zamek w Dobroszycach, muszę kiedyś podejść bliżej i go obejrzeć.
Pięknie wszystko wyglądało o zachodzi.
Wracałem starą ósemką. Pusta droga, 2 pasy i pobocze dla mnie :)
Postanowiłem pojechać spokojnie i bardzo miękko przez co uzyskałem rekordową kadencję 99rpm i max 126. Do 100 zabrakło, ale mało się starałem :P Na osiedlu jeszcze zaczepił mnie Darek, najadł się pomarańczy i wraca do zdrowia :D
Bardzo dziwny dojazd dzisiaj. Spotkałem zboczeńca w aucie. Na Jedności wyprzedzałem auta stojące w korku do świateł a jeden kierowca zaczął do mnie krzyczeć coś o swoim życiu seksualnym. Było o jebaniu, kurwach i baranach. Potem ni z tego ni z owego rzucił, że obok jest ścieżka. Kurwy można jeszcze zrozumieć ale barany? :D
Faktycznie z boku była ścieżka, ale po drugiej stronie świateł już nie.
Jadę sobie ścieżką koło Kromera, wjeżdżam na przejazd rowerowy na zielonym, a tu z boku na pełny gazie wali na mnie jakiś SUV. Na szczęście udało mu się wyhamować i mnie nie zabił. Musiał mieć czerwone skoro ja na moim przejeździe miałem zielone. Potem mnie wyprzedził i główne skrzyżowanie Kromera z Toruńską przejechał na czerwonym...
Środa z Adamem i Darkiem, 2.5h. Trawers, trochę wytrzymałości, kilka łatwych ścianek i w końcu na czysto dwie różne 5c+. Do tego nieudana próba szpanu na chwytotablicy :D
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino