Wczoraj wracało się bardzo ciężko, póki ścieżki wzdłuż obwodnicy nie były uczęszczane to nawet po wysokim śniegu jechało się szybko. Niestety odcinki rozchodzone lub rozjeżdżone przez rowerzystów pokonywało się z prędkością 10km/h bo tak strasznie rzucało na boki. Na końcu obwodnicy śródmiejskiej miałem średnią 14km/h.
Na obwodnicy miejscami było mniej śniegu.
Później wskoczyłem na drogę i zaczęła się zabawa, na Redyckiej jechałem koło 35km/h i wszystkie auta, które były za mną zostawiłem daleko w tyle, a dogoniłem te jadące z przodu :D Poruszały się jakieś 20km/h. Cały powrót zajął mi 56 minut czyli tylko jakieś 13 minut dłużej niż zwykle ostatnimi dniami.
Przed pracą trochę rower zasypało.
Za to dzisiaj rano wyjechać z Psiego Pola było strasznie ciężko, męczyłem się przez 4km (~15km/h) i w końcu wskoczyłem na dk8 dojeżdżając w całkiem przyzwoitym czasie na basen. Ruch rano było malutki więc mogłem zajmować cały pas jezdni :) Później do pracy trochę wolniej, ale ostatecznie łączny czas wyszedł jakieś 6 minut dłuższy niż zwykle. Jak widać rower ciągle najszybszym środkiem transportu... niestety jazda w takich warunkach jest strasznie męcząca.
Przeczytałem dzisiaj artykuł na gazecie wrocławskiej gdzie pani redaktor zachęca do jazdy na rowerze bo teraz to najszybszy środek transportu... tia, tylko ta pani jedzie minut 15, a nie 60 jak ja :D Ja nikogo zachęcać do roweru w taką pogodę nie będę.
Trening: 500m x rozgrzewka 500m x kraul bez nóg 500m x klasyk 500m x kraul 150m x grzbietowy = 2150m
Basenowy listopad był całkiem udany, na 20 dni pracujących pływałem 19 razy robiąc w sumie 43.1 km :)
Prognozy pogody się nie sprawdziły i jak wstałem nie było w ogóle śniegu... ale jak 40m później wyszedłem wszystko było już zasypane :) Jechało się dobrze, wiatr w plecy i czas taki jak ostatnimi dniami. Na basenie mało ludzi, ścigałem się z jednym gościem, który regularnie chodzi i wiem, że jest dużo lepszy ode mnie. Tak się złożyło, że przy kolejnym basenie kraulem zrównaliśmy się i zaczęliśmy dokręcać śrubę :) Wytrzymałem to tempo przez 4 baseny. Potem odpuściłem i kiedy ja zrobiłem 2, on miał już 3 kolejne przepłynięte i nie zwalniał.
Po wyjściu musiałem odśnieżyć rower, na mieście wszystkie auta bardzo wolno jechały, na drogach ślisko i trzeba trzymać się czarnych kolein aut. Dojazd tylko kilka minut dłuższy niż zwykle, ale powrót może być ciężki jak nie przestanie sypać.
Czemu tylko mój rower przypięty jest pod basenem? :P
Zapomniałbym o treningu:
500m x rozgrzewka 500m x kraul bez nóg 500m x klasyk 500m x kraul 300m x grzbietowy = 2300m
Wczoraj spadł pierwszy śnieg, niestety z deszczem i jedyne płatki jakie widziałem były na moim siodełku. Co raz więcej ludzi chce omijać centrum moją trasą. Jadą do końca obwodnicą śródmiejską, a potem w Poświęcką... wczoraj na całej długości (800m) był korek. W takiej sytuacji ja jechałem chodnikiem, ale tam też próbował ktoś mnie przejechać, bez migacza stojąc w korku ktoś nagle skręcił w prawo na chodnik. Nie zdążyłem zwrócić uwagi po co. Nie wydaj mi się, żeby tam była jakaś droga, raczej wjazd na posesje. Mimo wszystko przecinał chodnik i nie włączył migacza.
Na basenie luźno, ostatni czwartek też taki był.
250/250m x rozgrzewka klasyk/kraul 500m x kraul bez nóg 500m x klasyk 100/100/300m x sprint kraul 150m x klasyk = 2150m
Temperatura zaczyna spadać, ciekawe co będzie jutro? Nowa opona spisuje się dobrze, miałem 700x40, zmieniłem na 35, niestety dzisiaj pod wiatr więc ciężko stwierdzić czy szybciej się jedzie.
500m x rozgrzewka 500m x kraul bez nóg 500m x klasyk 500m x kraul technika 150m x grzbietowy = 2150m
Dzisiaj ostrożna jazda, mam rozwaloną tylną oponę, dętka wychodzi przy obręczy. Ciśnienie tylko do 2 atmosfer, dętka obłożona kawałkami starej, a wszystko obklejone taśmą izolacyjną. Jakoś dojechałem, ale rower zachowuje się bardzo dziwnie. Trzeba dzisiaj zrobić zakupy. Pogoda natomiast jest fatalna, cały czas pada.
500m x rozgrzewka 500m x kraul bez nóg 500m x klasyczny 500m x kraul technika 100m x grzbietowy = 2100m
Na Moście Szczytnickim zaczepił mnie inny rowerzysta, który chyba częściej mnie tam widuje i chciał pogadać. Rocznik '52, skończył coś na wydziale elektrycznym, obecnie jest wykładowcą na innym wydziale, usłyszałem też krótką historię jego kariery na PWr :) Ogólnie po 5 rano sporo rowerzystów jest na mieście.
500m x rozgrzewka 500m x kraul technika 500m x klasyczny 500m x kraul technika 250m x grzbietowy = 2250m
I przy okazji najlepszy tygodniowy wynik na basenie, 11.3 km :]
We wtorek na nowej obwodnicy wiałem przed bandą psów :) Jechałem ścieżką i na końcu muszę przejechać 3 pasy żeby wjechać na wiadukt nad Żmigrodzką. Toczyłem się żeby przepuścić wszystkie auta kiedy zobaczyłem z prawej strony na polu szarżujące na mnie 3 kundle, w tym jeden wielkości owczarka niemieckiego :D Na szczęście auta przejechały i dałem gazy, 30km/h pod silny wiatr i na wjeździe na wiadukt. 2 małe odpuściły, ale duży bydlak dalej gonił biegnąć środkiem obwodnicy :D Widziałem z tył zbliżające się już auta liczyłem, że go rozjadą, ale cwaniak zdążył uciec z powrotem na pole. Jednemu to bym pokazała, że nie goni się rowerzystów, ale 3 to już trochę za dużo.
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino