Panoramica
2. Rimini dzień 2 - San Leo
3. Rimini dzień 3 - Panorama Adriatica
4. Rimini dzień 4 - San Marino
5. Merano dzień 5
6. Mernao dzień 6 - Panoramica
7. Merano dzień 7 - Powrót
Dzisiaj w końcu czekają nas prawdziwe górki. Adam wynalazł jakąś trasę opisaną jako "Panoramica" wiodącą z Merano do Bolzano górą, a nie, jak autostrada, doliną. Najpierw trochę kluczyliśmy po miasteczku zaliczając sztywne kawałki, a ostatecznie okazało się że jesteśmy na dobrej drodze.
Wylot z miasta.
Stamtąd kierowaliśmy się już na znaki Meran 2000 oznaczające "ski area". Podjazd trzymał cały czas a Garmin ciągle pokazywał 10%. Ostatecznie na pierwszych 17km od wyjazdu z kempingu średnia nachylenie wyniosło ponad 8%, przyzwoita rozgrzewka :)
Początek Panoramiki:
Po drodze odbiłem w ślepą uliczkę na którą wskazywał znak ze starym kościołem. Prezentował się przyzwoicie.
Następnie z głównej drogi odbiliśmy na Falzeban, znajduje się tam stacja kolejki linowej prowadzącej do baz narciarskich.
Na górze robiło się już zimno i miałem na sobie ubrane wszystkie ciepłe ciuchy jakie zabrałem. Dalsza droga to wiele kilometrów mikrozmarszczek.
Po drodze zjechaliśmy z główniejszej, krótszej, drogi i ruszyliśmy przez lasy w kierunku Bolzano. W dole widać już miasto, a nas czekał szybki zjazd.
Zjazd bardzo szybki, z wyprzedzaniem aut włącznie. Dodatkowo dwa bardzo interesujące tunele, spiralnie zakręcające w prawo, o bardzo dużym nachyleniu. Jak się człowiek odpowiednio wcześniej nie zorientował to robiło się za późno i masakrycznie siła odśrodkowa wyrzucała na przeciwny pas. Adamowi ledwo udało się nieprzyrysować Porsche.
Do samego Bolzano wjechaliśmy poszukać czegoś do jedzenie, szybko wpadliśmy na budkę z kebabem :D
Do Merano wiodła już ścieżka rowerowa, podobnie jak z Prato, bardzo przyjemne 30km powrotu.
Po powrocie prysznic, chwila odpoczynku i zakupy. Na koniec jeszcze pakowanie bo następnego dni wcześnie rano chcieliśmy wyjechać do Polski.