Lubię poniedziałki, pływa się zdecydowanie najlepiej po weekendowej przerwie. Dzisiaj na "szybkim torze" z wymiataczem. Na pozostałych torach po 3 osoby, ale do nas nikt nie doszedł :) Zima na szczęście do Wrocławia jeszcze nie wróciła i można spokojnie jeździć.
1000m x rozgrzewka zmiennym 50/100/200/100/50m x kraul sprint (20s przerwy) 200m x grzbiet 300m x klasyk 500m x kraul bez nóg 50m x klasyk = 2550m
Podsumowanie poprzedniego tygodnia:
5h basen 4h 50m - rower 1h 30m siłownia = 11h 20m
Tym razem bardzo kiepsko tydzień, ale przez wizytę w domu odpadły mi piątek, sobota i niedziela.
1000m x rozgrzewka zmiennym 5x100m x kraul sprint (przerwy 15s) 200/200/100m x kraul bez nóg sprinty (przerwy 30s) 650m x rozpływanie (grzbiet/klasyk) = 2650m
Zapomniałem wyłączyć wczoraj Garmina, dzisiaj bateria ledwo zipała także go nie brałem. Na basenie sporo ludzi, 4 na torze, nie można było poszaleć kraulem, postanowiłem skupić się na grzbietowym, który obecnie jest moim najwolniejszym stylem. No i niestety znowu z tym samym idiotą na torze, który czeka aż ja dopłynę i dopiero wtedy rusza, a ja po nawrocie wpadam na niego :/
1000m x rozgrzewka zmiennym 500m x grzbietowy 500m x kraul bez nóg 250m x rozpływanie = 2250m
Jestem strasznie zły. Zapomniałem odpiąć lampkę z roweru idąc na basen i jak wyszedłem już jej nie było :( Co za zakichany kraj, jakbym złapał złodzieja to połamałbym mu osobno każdy palec z nadzieją, że nauczy się, że cudzego się nie rusza. A tak to jestem bez światła i 340zł w plecy. Na ścianie basenu jest kamera zamontowana, może coś widziała, ale jeśli osobiście nie kojarzyłbym złodzieja to małe szanse na powodzenie jakichkolwiek działań :/
Na basenie wyszedł mi dzisiaj super trening i nawet nie chce mi się z tego cieszyć.
1000m x rozgrzewka 50/100/200/400/200/100/50m x kraul sprint (krótkie przerwy 10-30s) 350m x rozpływanie = 2450m
Ot taki przeciętny tydzień z wolną niedzielą :) Gdybym zrobił w weekend to o czym myślałem byłoby ~20h. Trzeba przestać się obijać i wziąć się do roboty bo jak w marcu zrobi się ładna pogoda to pewnie wszystko w odstawkę pójdzie i tylko rower zostanie :D
Wracając ze ścianki postanowiłem wypróbować trasę, którą kiedyś na mapie widziałem. Okazało się, że nie jest to asfalt, do tego nikt tamtędy nie jeździ i wszystko było skute lodem. Trochę czasu zajęło mi przebicie się tamtędy i wypadłem w Kłokoczycach koło pętli 147, fatalna droga. Las Sołtysowicki zaliczony :)
Szokująca temperatura 8 stopni. Niestety bardzo mokro. Na basenie pojawił się znajomy z pracy, ale dopiero na godzinę 7. Dzisiaj dalej nogi do delfina.
500m x rozgrzewka 500m x klasyk z nogami do delfina 250m x grzbietowy 250m x kraul bez nóg 250m x klasyk 250m x kraul 300m x klasyk z nogami do delfina = 2300m
Wyszedłem z domu i szok, wszędzie lodowisko, nawet główne drogi. Jechało się bardzo niebezpiecznie. Na szczęście po basenie wszystko wróciło do normy.
Dzisiejszy trening skupiłem w całości na kopnięciu do delfina przy robieniu nawrotów. Muszę powiedzieć, że to super sprawa spokojnie można kilka metrów zyskać i podnieść prędkość. Niestety też jest minus, po zrobieniu nawrotu i intensywnej pracy nóg bardzo szybko zostaje się bez tlenu. Tak po 100m trzeba albo mocno odpuścić albo się zatrzymać.
1000m x rozgrzewka 500m x kraul 500m x klasyk 350m x rozpływanie = 2350m
Przy czym na każdym nawrocie ćwiczenie ruchu do delfina. Jak to wygląda można przekonać się na tych filmikach z Phelpsem w roli głównej ;)
Wczoraj zaliczyłem glebę wracając do domu, termometr na Milenijnym pokazywał 4.5 stopnia, ale zbliżając się do domu zauważyłem zamarzające kałuże. Skręcając z głównej w osiedlową drogę zjechałem z asfaltu na kostkę, która wygląda na sucho... a że zakręt brałem dość szybko to z rowerem złożyłem się na bok. Siniak na udzie dość spory. Wszystkie drogi osiedlowe były pokryte lodem. Na szczęście rano już było dobrze.
Na basenie czułem straszne zmęczenie rąk dlatego postanowiłem skupić się na ruchu całego ciała do delfina, a nabieranie powietrza przy ruchu do żabki.
500m x rozgrzewka 500m x ćwiczenie do delfina 500m x kraul bez nóg 300m x ćwiczenie do delfina 200m x klasyk 350m x rozpływanie = 2350m
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino