Passo della Novena (2478m)
0. Alpy 2012
1. Alpy dzień 1 - Bergamo - Bellinzona IT / CH
2. Alpy dzień 2 - Passo della Novena (2478m) CH
3. Alpy dzień 3 - Furkapass (2436m) i Oberalppass (2046m) CH
4. Alpy dzień 4 - Julierpass (2284m), Passo del Bernina (2330m), Forcola di Livigno (2315m), Passo Eira (2208m) oraz Passo Foscagno (2291m) CH / IT
5. Alpy dzień 5 - Bormio - przymusowy odpoczynek IT
6. Alpy dzień 6 - Passo dello Stelvio (2758m) IT
7. Alpy dzień 7 - Passo Giovo (2094m), Brennerpass (1374m) i Innsbruck IT / A
8. Alpy dzień 8 - Wörgl - Altheim A / DE
9. Alpy dzień 9 - Altheim - Passau - Vimperk - Hradec Kralove A / DE / CZ
10. Alpy dzień 10 - Hradec Kralove - Kłodzko CZ / PL
11. Alpy 2012 - podsumowanie
Poranek przywitał nas niespodziewanie deszczem. Na śniadanie szwedzki stół więc maksujemy kalorie i wychodzimy dopiero po 1.5h. Nie ma lekko i jedziemy, na szczęście po 2 godzinach przestaje padać. Artur z przyczepką atakuje Novena Pass (2478m), a sam podjazd to jakieś 60km mniejszej lub większej wspinaczki zaczynając na 250 mnpm a kończąc na prawie 2500m.
Spokojnie mogę polecić ten hostel w Bellinzonie.
A taki mieliśmy widok z balkonu.
Start na mokro. Przy okazji mylimy drogę i nadkładamy trochę kilometrów.
Pogoda się poprawiła i od razu przyjemniej się jechało.
Przez te ciągłe opady wszystko pięknie się zieleniło.
Przejazd przez miasteczka.
Coraz wyżej.
Na 80km wszystkich odcina, sklepów na trasie żadnych nie było, a spotkane restauracje akurat o tej porze nie gotują. Posilamy się horrendalnie drogimi ciastkami i po jakiejś godzinie jedziemy dalej. Szczyt wita nas tunelami przekopanymi w śniegu. Przyczepka przechodzi z rąk do rąk i tak pniemy się wyżej.
Wyżej.
Team trzeba reklamować! SIŁA!
Po Arturze i Marcinie przyszedł czas na Piotrka i przyczepkę.
Było klimatycznie :D
Ale w końcu się udało. Nie przesadziłbym mówiąc że było zimno :D
Ostatnie 24km tego podjazdu prezentowały się następująco.
Zjazd z Novena Pass fantastyczny, ale czego można się spodziewać po 13.3km i średnim nachyleniu 8.5%? Już na pierwszej prostce mam 83km/h. Niestety zjazdu nie nagrałem gdyż okazało się, że kamera ma rozładowaną baterię. Za to stawałem na serpentynach i robiłem zdjęcia.
Piotrek z przyczepką bije kolejne rekordy.
Tutaj oddalający się Artur z Marcinem.
Marcin postanowił też porobić zdjęcia.
Na zjazd koniecznie dodatkowe kurtki, rękawice. Optymalnie zimowa czapa i kombinezon, ale tych nie chciało mi się wyciągać z sakw ;)
Kiedy kończymy sesję ruszam i wyprzedzam motocyklistę. Postanawiam nie dać się wyprzedzić, dokręcam we wszystkich możliwych miejscach na 50-11, zakręty zbieram całą drogą i zaliczam swój najlepszy w historii zjazd. Po 4km ostrej jazdy wyprzedza mnie ten motocyklista, zwalnia i podnosi kciuka :D Na tych 4km miałem średnią 69km/h. Na całych 13.3km średnia 57km/h.
Po czerwonej linii tętna widać, że na środkowej części zjazdu działo się ;)
A to już końcówka i zupełnie inny krajobraz.
Po tak szybkiej zmianie ciśnienia uszy jeszcze przez jakiś czas mnie bolały.
Profil zjazdu tak się prezentował.
Na dole zjedliśmy jedno z najdroższych spaghetti w życiu i ruszyliśmy dalej. Plan zakładał wjazd na Furkapass czyli jeszcze ponad 1000m przewyższeń i następnie zjazd do Andermatt na nocleg. Niestety była już godzina 18, najpierw zapadał decyzja że walczymy, ale huraganowy twarzowy wiatr oraz zbliżające się błyskawicznie załamanie pogody zmusiło nas do szukania spania w Oberwaldzie. Sporo czasu na to straciliśmy i z Piotrkiem zatrzymaliśmy w najtańszym miejscu za 60 CHF od osoby! Marcin z Arturem wybrali opuszczony budynek wyciągu narciarskiego :D Na koniec zostało nam obejrzeć mecz w TV i spać.
A na koniec profil. 30km po płaskim i 60km wspinaczki.
Czas całkowity: 10h, czas jazdy: 5h 42m.
A wczoraj czas całkowity: 10h 11m, czas jazdy: 5h 50m.