Alpy 2011 Podsumowanie
Łącznie z jazdą autem wyprawa zajęła 13 dni, w tym czasie udało się zrobić 836km, w tym ponad 22km w pionie. Licząc 9 etapów górskich wyszło po około 85km dziennie, w tym średnio ponad 2.5km w pionie. Było to dość męczące, ale widoki i piękna pogoda wynagradzały nam wszystko. Grafik był na tyle napięty, że wolnego czasu nie było, albo jazda rowerem, albo autem, potem szukanie miejsca na nocleg, rozbijanie się, jedzenie i spanie.
Ekipa
Ekipa w postaci Adama sprawdziła się świetnie, gdyby nie on nie wiem czy sam by się wybrał w taki wyjazd. Przebywając z kimś 24h/dobę może dojść do różnych nieprzyjemnych sytuacji, ale my dogadywaliśmy się świetnie i rezerwuje miejsca dla Adama na wszystkie moje kolejne wyjazdy :) Co ciekawe mimo niewielkiego wyjeżdżenia oraz praktycznie braku treningów w górach na podjazdach radził sobie świetnie.
Auto
Auto można prawie zaliczyć do ekipy, pokonaliśmy w nim prawie 4000km zaliczając więcej przełęczy niż rowerami. Będąc jedynym kierowcom jazda była męcząca gdyż dziennie pokonywało się 250, a raz nawet 500km (250 rano i 250 w nocy). Mimo to przekonałem się ile górskie kręte drogi mogą przynieść frajdy (choć przez to nie dawałem Adamowi szans zasnąć :P ). Mimo ostrej jazdy, trudnego terenu i załadowania auto spalało od 5.7 do 5.9l oleju napędowego. Nie zawiodło nas ani razu.
Alpy
Alpy mnie zachwyciły, zdecydowanie najpiękniejsze góry w jakich kiedykolwiek byłem. Jednak wielkość ma znaczenie. Cudowne krajobrazy, wymagające podjazdy i super szybkie zjazdy zostaną w pamięci bardzo długo. Szlaki piesze dostarczają jeszcze lepszych wrażeń dlatego fajnie byłoby tam pośmigać na MTB. Jest to miejsce w które zamierzam wracać w kolejnych latach.
Mieliśmy okazje podziwiać Alpy włoskie, szwajcarskie i francuskie również z okien samochodu. Zdecydowaliśmy się omijać wszystkie drogi płatne co dostarczyło nam niesamowitych widoków (ale też sporo wydłużyło podróże) jak chociażby Passo Giovo czy Malojapss, o całych szwajcarskich alpach nie wspominając oraz nie zapominając o cudzie jakim jest Dolina Aosty. W trakcie jazdy dyskutowaliśmy i ustalaliśmy, do których z tych miejsce koniecznie musimy wrócić rowerami.
Pogoda
Pogoda przez większość czasu dopisała, a nawet kiedy było inaczej miało to swoje plusy. Choćby Passo di Stelvio gdzie na wysokości 1900-2200mnpm zakrywały wszystko chmury, a my mogliśmy się wdrapać ponad nie. Teraz już wiemy, że na takie wyjazdy przydaje się olejek do opalania oraz białe rękawki, przy zamawianiu następnych strojów biorę komplet ;)
Koszta
Były pytania o nie dlatego takie mały wyliczenia. Okazało się, że 2 tygodnie w Alpach nie są takie drogie. Nie robiłem jeszcze dokładnego podliczenia, ale koszt paliwa wyszedł w okolicy 1200zł, do tego doszły zakupy ze jedzenia zrobione w Polsce za 180zł, oraz 90 euro wydane za granicą (17e kemping, 5e tunel, reszta to produkty szybko psujące się). Podsumowując dla jednej osoby był to koszt około 1140zł. Gdyby jechało nas 4 byłoby jeszcze o 300zł mniej na paliwie :)
A tak wyglądała trasa pokonana autem, nieuwzględniająca niemieckich autostrad.
0. Alpy 2011
1. Alpy dzień 1 - Monte Zoncolan (1730m) i Forcella di Lavardet (1542m) IT
2. Alpy dzień 2 - Passo di Stelvio (2758m) IT
3. Alpy dzień 3 - Lago Lugano IT / CH
4. Alpy dzień 4 - Lago D'Orta IT
5. Alpy dzień 5 - Col de l'Iseran (2770m) FR
6. Alpy dzień 6 - Col de la Madeleine (2000m) przez Col du Chaussy (1533m) FR
7. Alpy dzień 7 - L'Alpe d'Huez (1815m) - Col du Glandon (1924m) - Col de la Croix de Fer (2067m) FR
8. Alpy dzień 8 - Col du Galibier (2645m) przez Col du Lautaret (2058m) FR
9. Alpy dzień 9 - Cime de la Bonette (2802m) FR
10. Alpy dzień 10 - Nicea i Monte Carlo FR / MC
11. Alpy dzień 11 - Plażowanie FR
12. Alpy - Podsumowanie